nerwica zaawansowana


Autor: cyniczna
01 czerwca 2009, 18:54

Kolejna wizyta u kardiologa. Mam wrażenie, że tracę tylko czas. 4 godziny w kolejce stałam, bo żadna z babć miejsca cieżarnej nie ustąpi... Stałam tylko po to, by ordynator oddziału kardiologicznego stwierdził, że jeszcze mu wynik z żelaza potrzebny. 2 minuty i po wizycie. "Proszę, wynik jest na cito, więc jutro Pani z tym wynikiem do mnie przyjdzie". O, co to, to nie! Na pewno nie przyjdę! 45 km jazdy, 4 godziny stania i nadal nic nie wiem. Mam EKG (kiepskie), mam wynik usg (dobre), morfologię (słabiutka), żelazo (dobre), odbiorę jutro TSH i elektrolity i pójdę do rodzinnego. Internista mi te wyniki zinterpretuje. W dupie mam tego kardiologa od siedmiu boleści!

 

Głowa mnie boli...

 

Coś mi śmierdzi w kuchni!!! I nie mogę zidentyfikować źródła smrodku!!! Śmieci wyniesione, zlewozmywak wyszorowany, rury potraktowane kretem, potem domestosem, żadno jedzenie mi tu nie zalega... A taki specyficzny zapaszek jest. Jest  i postanowił mnie odprowadzić do obłędu. Pamiętam, jak moja przyjaciółka na 3 roku studiów odkryła w swej kuchni pod wykładziną malutkie białe robaczki - jeszcze tego samego dnia zarządziła remont mieszkania z wymianą podłóg włącznie... Daleka jestem od tak drastycznych posunięcić, ale korci mnie, by meble poodsuwać... Moja do tej pory sterylna kuchnia stała sie moją obsesją!

 

P.S. A cóż to za ataki na moje decyzje strategiczne małżeńskie, co??? Gdzie w poprzedniej notce o rozwodzie wspomniałam? Owszem rozwiodłam się już raz, ale nie znaczy to, że mam ochotę na kolejny rozwód. Poinformować pragnę wiec Szanowne Grono, że szukam jedynie sposobu na dotarcie do tej zakutej pały (czyt. Lubego Mego) i skończyły mi sie już argumenty, skończyła się także ma cierpliwość do tłumaczenia, proszenia i perswadowania.

22 czerwca 2009
Ja jak mam okres to mam STRASZNIE wyczulony węch, wszystko wyniucham. Słuchaj,może Tobie się węch wyostrzył, albo co... =)PPPP. Wkońcu co dwa nosy to nie jeden =PPPP.
Tak se zażarcikowałam.

A może to ten przysłowiowy " smród po gaciach?" =)PPP. kogoś nielubianego?

Jezus już się zamykam =)P.
cici
09 czerwca 2009
cholera, jak nie masz znajomego lekarza, to nikt Cie porzadnie nie zbada i nie powie co Ci jest... kazdy zlewa jak moze
05 czerwca 2009
Wiesz... bo w życiu nie chodzi o to zeby nie było problemów... tylko o to chodzi żeby umieć sobie z nimi radzić... :)

Wierzę, że znajdziesz rozwiązanie i na smród i na Lubego :)
grainne
02 czerwca 2009
Po prostu nie wszyscy czytają ze zrozumieniem ;).

O smrodach to nawet nie mów, ja mam wyczulony węch i jak mi coś śmierdzi to nerwicy dostaję...
01 czerwca 2009
Brrrr... Opowieść o białych robaczkach przyprawiła mnie o dreszcze.

Dodaj komentarz