smile
09 listopada 2008, 00:07
Luby obudził mnie o 6 rano obsypując mój kark nieprzyzwoicie lubieżnymi całusami. Czułam Go, ale nie mogłam otworzyć oczu. Kilka ostatnich dni dało mi w kość. Leżałam bezwładnie z zamkniętymi oczami rozkoszując się Jego ustami na mojej szyji. W zasadzie nie zauważyłam, kiedy zostałam pozbawiona piżamy...
O, tak... rano jest zdecydowanie najlepszy.
I dzięki tak miłemu, rozkosznemu porankowi, dzień także był znośniejszy :) Zmobilizowałam się nawet do porządków w szafach - odzieżowych i kuchennych... ich zawartość mnie zadziwiła... Luby także jakby odświeżony - naprawił prysznic na ten przykład :)
P.S. Po długim myśleniu i przewracaniu w sklepach, po ciężkich, mozolnych poszukiwaniach prezentu dla Najsłodszego Ze Słodkich Siostrzeńców wybór padł na parking wielopoziomowy Wadera. Jestem zadowolona. Mam nadzieję, że Najsłodszy też będzie.
A zawartość szaf już ma to do siebie, że dziwi po dłuższym zostawieniu ich samych sobie ^^.
mnie budzą teraz smsowe buziaki od Informatycznego.... miłe...
Cieszę się, że jesteś tak szczęśliwa, zasłużyłaś na to :)
Dodaj komentarz