18 października 2008, 08:39
"Znaleziono roczną suczkę rasy chow chow. Do oddania w dobre ręce"
Stoję przed słupem ogłoszeniowym i przyglądam sie zdjęciu. Palce jednej dłoni zaciskam na jabłku, palce drugiej schowałam w dużej dłoni Lubego. Patrzę na tego chińskiego miśka (mongolskiego chyba bardziej) i trudno powiedzieć, jakie wywołuje to zdjęcie uczucia.
"No, dobra... Weźmiemy ją." - oznajmił Luby wybierając numer telefonu z ogłoszenia.
.......zaskoczenie, radość, niepokój, plany zakupu misek, jedzonka, szczotek, kłopot z porannym wyprowadzaniem suni na siku...
I chyba od poniedziałku będę miała chowchowa w domu.
???? hymmmmm..........