Archiwum grudzień 2007


Nie żyj za długo jedną myślą: to niehigieniczne....
Autor: cyniczna
20 grudnia 2007, 08:05

Świąteczna gorączka....

 

Bardzo ważne nagle, co kupisz bratu, niewidzianemu od ponad roku pod choinkę. Bardzo ważne jest, by nie kupić czegoś banalnego, konwencjonalnego. Bardzo ważne, by prezent był elegancki, wybierany z myślą wyłącznie o obdarowywanym, wyjątkowy, indywidualny... więc kupujesz mu kapcie.

 

Myślę o tym siedząc w kawiarni, popijając poranną kawę i z leniwą rozkoszą zatapiając język w kremie karpatki (zdobiąc sobie przy tym nos cukrem pudrem).

Nie kupiłam w tym roku ani jednego prezentu. Nie zrobiłam świątecznych zakupów.

Czy ubrać choinkę? Wygrzebać zakurzone ozdoby i sztuczne drzewko spod sterty innych pudeł zaległych na strychu?

Wzruszyłam ramionami niemal niezauważalnie, dostrzegając jednocześnie baczne spojrzenie ekspedientki. Oglądała mnie jak małpkę w zoo nieświadoma, że jej odbicie widzę w szybie. Przyglądała mi się z dziwną miną, obracając w palcach długopis i zagryzając wargi. Oblizałam usta z kremu, a ona natychmiast oblizała swoje koniuszkiem niemal jaszczurzego języka.

I nagle ciastko przestało mi smakować. Odłożyłam je ze wstrętem na talerzyk, nagle wyobrażając sobie, jak homoseksualna ekspedientka rzuca się na nie zaraz po moim wyjściu i wpycha je sobie łapczywie do tych wąskich ust...

 

A na ulicy pochłonął mnie tłum. Jak żywa istota wciągnął mnie w siebie. Migoczą światełka, lampki, świąteczne dekoracje... z wystawy sklepowej macha do mnie mechaniczny Mikołaj.

Powinnam kupiś spray o zapachu leśnym, jodłowym bądź świerkowym, by w mieszkaniu unosił się zapach choinki. Eeeee.... Co?

Jeszcze czuję w ustach słodycz karpatki, a głowę pomału wypełniają plany przygotowania świątecznych wypieków... i tak orzechowiec (oczywiście!), makowiec (naturalnie!), napoleon (a jakże!)...

 

Magia Świąt BN - choroba zakaźna.

Za chwilę dobrego płaci się zawsze dopuszczeniem...
Autor: cyniczna
19 grudnia 2007, 10:45

Zimno... Nagle nart mi się zachciało i byłaby to zachcianka do spełnienia, gdyby nie fakt, że przecież wyjeżdżam do Moskwy po świętach bezpośrednio (niech się skupię, ile to dni, 9!!!!). Za dziewięć dni grozi mi kompletna dezorientacja w kraju cyrylicy Perskie oko Czy podryw na "zagubioną dziewczynkę" jeszcze działa? Od dawna nie funkcjonuję w strefie uwodzenia (z wygodnictwa), więc nie jestem w tej dziedzinie na bieżąco haha.

 

A nawiasem mówiąc... KONIEC leków hormonalnych... i nigdy więcej już tego świnstwa brać nie będę!!!! Poddenerwowanie, stres, uczucie napięcia tuż pod czaszką, które grozi nagłą eksplozją furii! Sama siebie nie lubiłam. Koniec, na szczęście koniec.

 

Maciek: "Podaj konto złotówkowe lub walutowe, chciałbym Ci oddać tą bezzwrotną pożyczkę/darowiznę". A tak bardzo chciałam nie mieć już z nim nic wspólnego i nie musieć już na niego patrzeć. Bo miłość, Moi Drodzy, należy umieć oddzielić od seksu... i było milutko, znajomość miała piękne perspektywy rozwojowe, ale nagle zakres znajomości drastycznie uległ zmianie... Aaaa, nie chce mi się o tym pisać. Mam lekki niesmak po owym "pseudozwiązku". Pożyczając mu pieniądze czułam się, jakbym mu zapłaciła za usługi i miałam satysfakcję wręczając mu je. A on mi chce je zwrócić, oddać, przelać na konto???? Bezczelność śmiech

 

Darek: "Bardzo Cię przepraszam, ale nie spotkamy się dzisiaj, bo mnie szef ściga i zagania do Warszawy". Taaaaa... Jasne... Whatever.

Rozkład ciała jest nieunikniony: to wiele...
Autor: cyniczna
18 grudnia 2007, 14:08

No i popatrzmy...

Ciało ciałem tylko, ale... ale mogłoby być choc troszkę bardziej udane, troszkę jędrniejsze, troszkę gładsze, troszkę bardziej złociste. Mogłoby wyglądać lepiej i lepiej odbierać bodźce zewnętrzne. Ciało kobiety ma już 28 lat. Zużywa się, to naturalne. Wolniej się regeneruje, potrzebuje więcej snu, nie ma już tak wysokiej tolerancji na substancje trujące takie jak choćby nikotyna czy alkohol.

Tak... i dlatego, kiedy rano szłam do pracy, jeszcze lekko szumiało mi w głowie, a zakup fanty pomarańczowej zdawał się być najistotniejszą sprawą dzisiejszego poranka. I to dlatego wydzielam wszystkimi porami skóry dym papierosowy z dnia/wieczoru wczorajszego. I to dlatego znalazłam dziś mój własny samochód na parkingu biurowym z liścikiem wetkniętym za wycieraczkę o treści: "cudowna, boska, jedyna". I to dlatego za nic nie potrafię przywołać z pamięci choć imienia potencjalnego autora liściku.

Tak... to wszystko tłumaczy.