Archiwum luty 2008


Jeśli a oznacza szczęście, to a=x+y+z,...
Autor: cyniczna
29 lutego 2008, 15:20

Te konkursy, projekty i cholerny wojewódzki w mordę kopany konserwator zabytków mnie wykończą! Przędę ostatkiem sił! Nawet gdybym uszami zaklaskała, występem swym wszystkich nie usatysfakcjonuję. Niech się ten dzień wariata nareszcie skończy!!! Kto nie wejdzie, drze ryja od progu. Obserwuję zadziwiające zdolności mięśni twarzy w kształtowaniu tak dosadnej mimiki z niezwykłym spokojem, jednakże gotuję się cała i gdybym mogła, z przyjemnością huknęłabym takim jednym i drugim łbem o ścianę sprawdzając, czy nos zdoła zamortyzować uderzenie. Na biurku piętrzą się stosy dokumentacji i planów budżetowych... by to ogarnąć musiałam wykorzystać uśpione zdolnosci logistyczne mego niezwykłego umysłu. Zadziwiające, że wiem, co nosi blat mego biurka...

 

Na sam przód stoczyłam bój z branżystami drogowcami, ale zaledwie rozgrzeweczką owo starcie było i w miarę gładko poszło, bo inżynierowie nie gęsi i swój język znają. Następnie z urbanistą mającym o sobie niezwykle wielkie mniemanie - pani profesor od siedmiu boleści! Ludzie, którym udało sie osiągnąć tak wiele w dziedzinie naukowej, wykazują sie niezwykłą ignorancją, jeśli chodzi o byty bardziej materialne, mocno w rzeczywistości prawem umocowane. Sam tytuł zdaje się świadczyć o ich zupełnej niezaradności i niefrasobliwości w sprawach natury praktycznej, mijającej się czasami mocno z teorią.

 

Uhgh, a na deser jakiś konserwator nóżką tupać przyszedł, jak rozpuszczony bachor wrzeszczał od progu "veto", zanim jeszcze wyjaśniłam, o co chodzi i że sprawa ani jego ani obiektów zabytkowych nie dotyczy. A ileż przy tym pretensji z jego strony, ile urażonej dumy!!! I te wszystkie wynaturzenia po to, by na końcu stwierdzić, że "nie jego rzecz" i "umywa ręce". A ch... ci w dupę! Czy przeprosił za swe szczeniackie zachowanie i nadpsucie mi nerwów? NIE!! Burak.

 

No, dzień mam kiepski jak na zwieńczenie tygodnia przystało...

Ach, trzeba zalać tego robaka złości i niedowartościowania!!! Zalać, zapić, zapomnieć... a jutro znów stawić czoło niedouczonym urbanistom!

 

P.S. Nie żebym coś przeciwko urbanistom miała....Perskie oko

...fotografia to jest detal, kompozycja detalu,...
Autor: cyniczna
28 lutego 2008, 14:45

Dostałam propozycję pozowania nago do zdjęć....

 

Ale że dlaczego niby ja właśnie? I że niby jak to wyglądać miałoby? Że zdjęcia artystyczne a nie erotyczne? I że dlaczego nie erotyczne? Że niby ciało mam nieerotyczne??? Że zmysłowośc z ust mi kapie? A cóżże to znaczyć ma? Że zmysłowa a nie piękna? Że kobiece zaokrąglenia - tylko piersi widać będzie? Czy reszta ciała została zdyskwalifikowana?

 

Fotograf artysta... Ale że mi na starość do zdjęć nago przyjdzie pozować???? Artyście... Czyli za nic...

 

Och, Luby, w Tobie nadzieja. Powiedz, proszę, że zwariowałam, że się nie zgadzasz i będzie po kłopocie i po rozterkach moralnych Uśmiech

Czy seks jest niegodziwy? Tak, jeżeli został...
Autor: cyniczna
27 lutego 2008, 08:14

Jestem bezczelna? Być może...

Jestem bezpruderyjna? Być może...

Jestem zboczona? Być może Uśmiech

 

Ale kiedy wczoraj Mój Luby przekroczył próg mojego mieszkania, zrobiło mi się goraco na sam Jego widok. Nie potrafiłam cierpliwie poczekać, by ściągnął buty, czy kurtkę i rozgorączkowana rozbierałam go drżącymi z podniecenia dłońmi.

..................................................

I uspokoiłam sie nad ranem, gdy całe jego nasienie spływało mi po udach, brzuchu i brodzie i gdy zmęczona w końcu zasnęłam tuląc się do niego zachłannie...

 

Teraz mieszam kawę łyżeczką (KAWĘ!), z głupawym uśmiechem obserwując wirującą w filiżance piankę. Dobrze mi... fala spokoju zalała mi duszę i umysł. Podkład na twarzy skutecznie maskuje rumieńce wstydu ze szczęściem wymieszanego.

 

Tak, wiem, niegrzeczna byłam. Luby powinien mnie ukarać Zażenowanie

 

Skupić się nie mogę..........

Im starsze drzewo, tym się bardziej psuje...
Autor: cyniczna
26 lutego 2008, 13:04

Krytycznie spojrzałam na swe odbicie w lustrze... Idealne nie jest.

 

Dla mężczyzn natura była łaskawsza i nakazała im bagatelizować problem zbyt dużego brzuszka, kobiety skazala na wieczne umartwainie się.

 

I tak oto kobieto, puchu marny, odmawiasz sobie najsmaczniejszych kąsków, pysznych lodów, kremówek, frytek z pieczonym kurczakiem i sałatek z majonezem. Pijesz przykładnie 2 litry wody mineralnej dziennie, biegasz na siłownię i aerobik, jesz niewiele i niesmacznie, by mieć ten centymetr w pasie mniej. Potem stajesz przed lustrem i ... NIC! No, nic się nie zmieniło. Myśl: Po cholerę płacę za siłownię???? Ależ to wszystko karkołomne jest! I kiedy bliska załamania jesteś, dochodzi Ci jeszcze wizyta u znienawidzonego ginekologa (płacisz facetowi za to, by mógł wetknąć w Ciebie palce w lateksowej rękawiczce!!!!). Ów pseudolekarz informuje Cię, że tyjesz w rezultacie stosowania antykoncepcji hormonalnej i żebyś nawet z siebie żyły wypruła nie pomoże w spadku wagi nic, dopóki takową stosujesz. No, niech go szlag trafi!!! I dalej: Bo w pewnym wieku organizm już nie toleruje eksperymentów i oznajmia to bólami głowy, opuchnietą twarzą, tyciem, wypryskami. Myśl: W jakim "pewnym wieku"????

 

Podsumujmy. Nie dość, że mężczyznom natura pozwoliła tyć do woli, to jeszcze w łaskawości swojej uwolniła ich od menstruacji, ciąży, porodów i antykoncepcji hormonalnej. Gdzie ta cholerna sprawiedliwość jest?!

 

I wszystkim emencypatkom i feministkom dzięki za rzekome równouprawnienie i umożliwienie kobietom pracy w kopalni!

Na awaryjnym....
Autor: cyniczna
25 lutego 2008, 15:37

Tydzień rozpoczęty awaryjnie...

 

1. Awarią samochodu (tłumika dokładniej mówiąc... brzęczy i klekocze, aż wstyd jechać)

2. Awarią kranu w łazience (niezbędna wydaje się wymiana uszczelek)

3. Awarią podgrzewacza wody (co skutkowało lodowatym prysznicem o poranku... skóra mi zsiniała!)

4. Awarią telefonu (no, nie do końca, zwyczajnie bateria padła, ale odcięło mnie to od świata skutecznie)

5. Awarią czajnika w pracy (dzionek na zimnych napojach)

6. Awarią rurociągu w świetle właśnie remontowanej przez nas ulicy (gdzie oczywiście na zimno, chłód i deszcz bez wahania wysłano mnie nie bacząc na ilość zażywanych przeze mnie antybiotyków)

 

Czarno widzę...