Archiwum 05 maja 2008


Mumifikacja jako proces balsamowania
Autor: cyniczna
05 maja 2008, 21:02

Proszę Państwa, oto miś! Miś jest bardzo wredny dziś!

Chętnie Państwu łapę poda. Chciał was pogryźć? A to szkoda!

 

Niespiesznie rozstawałam się z Lubym o poranku. Dźwięk budzika wydał mi się nazbyt irytujący i odgłos nachalnego brzęczenia towarzyszył mi przez cały dzień.

 

Niewątpliwie me nagłe rozlodowacenie w Adrszpachu minęło wraz z długim weekendem i wraz z nim przeszło do historii. Co na własnej skórze odczuła Długopazurzasta. Dzisiejszy dzień byłby dla niej może i bardziej znośny, gdyby mi w paradę po raz kolejny nie weszła. Co za tępa istota, jak rany!

Oczywiście u matki na "kawce" doszło do starcia. Problem z porozumieniem dotyczył bezpośrednio Wielce Jebniętej, więc inaczej niż katasrofą, skończyć się to nie mogło.

Po 5000 erotycznych smsach do Lubego i 2 filmach z serii bardzo XX, uznałam seks za bardzo dobry sposób na mój zły humorek i raczyłam go sobie popawić. Nie, nie masturbując się! A, fe! Jadąc do Lubego ponad 200km (w jedną stronę), by odbyć rewelacyjny stosunek w Jego hotelowym pokoju.

W drodze powrotnej uznałam za stosowne uraczyć się McDonaldem konkretniej frytkami i waniliowym szejkiem.

W domu poddałam ocenie projekt poczatkującego kolegi z pracy i uznałam go za niegodny komentarza.

 

Tak! Teraz mi dobrze! Wrednie, podle dobrze!